Światło
wpadające do pokoju cienkimi strużkami świeciło mi prosto w twarz. Otworzyłam
powoli oczy i usiadłam. Niestety o wiele za szybko… Tak cholernie kręciło mi
się w głowię, że miałam mroczki przed oczami. Ech, gdyby nie kac jak skurwesyn
świat byłby piękniejszy. Rozejrzałam się dookoła. Wszyscy jeszcze spali… która
w ogóle jest godzina?! Podparłam się o pierwsze lepsze krzesło i wstałam wolno.
Jestem beznadziejna… nawet nie jestem w stanie dotrzymać sobie danej obietnicy.
Kurwa, czemu ja to zrobiłam? Kompletnie nic nie pamiętam… Tak nie może być! Nie
chcę skończyć jak mój ojciec. Doczłapałam powoli do kuchni. Są tu jakieś
tabletki? Bo jak nie to czuję, że mi głowę rozsadzi. Oczywiście nie było, no bo
po co? Ja pierdolę. Poszłam do łazienki i umyłam twarz zimną wodą. Zerknęłam w
lustro… gdyby jakieś dziecko mnie teraz zobaczyło to na pewno uciekłoby z
płaczem. Wyglądałam jak jakieś widmo rodem z horroru. Rozmazany makijaż,
rozczochrane włosy i podkrążone, przekrwione oczy. Ej chwila… gdzie są moje
ubrania? No i pięknie, gratuluję Danielle chyba właśnie zostałaś kolejną
dziwką. Zajebiście. Usiadłam na zimnych
kafelkach i po prostu się rozpłakałam. Nie tak miało być… nie chcę być ćpunką i
alkoholiczką. Wstałam z podłogi, wyszłam cicho z łazienki i zaczęłam szukać
swoich ciuchów. Przeszłam obok wszystkich na palcach, żeby ich nie obudzić i
ubrałam się. Muszę stąd iść i to jak najszybciej. Doprowadziłam się do jako
takiego stanu i zeszłam po schodach. Starałam się zrobić to jak najciszej ale
nie zauważyłam leżącej butelki po Jacku i przez przypadek strąciłam ją nogą.
Flaszka odbiła się od stopni i spadła na podłogę, rozbijając się na drobne
kawałeczki z brzdękiem.
-
Kurwa..- wysyczałam przez zęby.
Niestety
Steven się obudził i rozdarł:
-
Który to zjeb? Nie dacie kurwa pospać?!
-
Dywan stul japę bo Ci zaraz normalnie wpierdolę. – mruknął Duff.
- Ej
Rose, chyba twoja dziwka gdzieś spierdoliła. – Slash wydawał się bardzo
rozbawiony tą sytuacją.
Myślałam,
że się znowu rozryczę. Zacisnęłam zęby na wardze tak mocno, że poczułam rdzawy
posmak krwi w ustach. Wybiegłam z domu i najmocniej jak potrafiłam trzasnęłam
drzwiami.
-
Pudlu niedojebany! Sam jesteś kurwa dziwką! Zaraz tak Ci kurwa przypierdolę, że
Cię matka nie pozna! – Axl rzucił butelką w Hudsona ale spudłował i rozbiła się
o ścianę.
Zawsze
musisz kurwa wszystko spieprzyć!! – Rudy wciągnął spodnie i również wybiegł z
domu.
Szłam
wzdłuż ulicy szybkim krokiem i myślałam, że coś rozjebię. Już nawet nie
próbowałam powstrzymywać łez i rozryczałam się na dobre. Nagle poczułam, że
ktoś złapał mnie mocno za nadgarstek. Odwróciłam się. To Axl. Leciał za mną
cały czas, na dodatek był bez koszulki i wyglądał na mocno wkurwionego.
-
Zostaw mnie! – powiedziałam przez zęby i wyszarpnęłam rękę z jego uścisku.
-
Kurwa mać. Przepraszam Cię za tego zjeba. Jak wrócę to mu kurwa łeb
rozpierdolę!
- Nie
no nie musisz. Miał rację, przecież jestem jebaną dziwką! – łzy leciały mi po
policzkach i pobiegłam dalej.
-
Zaczekaj!
Nie
zatrzymywałam się tylko biegłam dalej.
-
Kurwa, Danielle! – rozdarł się na mnie.
-
Odpierdol się. – powiedziałam i wybiegłam na jezdnię. Pisk opon, dźwięk
klaksonu i fala bólu rozlewająca się po całym ciele. Czułam się jakby ktoś
odrąbał mi nogę. A co jeśli tak było?! To wszystko wydarzyło się tak szybko… Spojrzałam
tylko na maskę samochodu pędzącego wprost na mnie i nie mogłam nic zrobić.
Zupełnie mnie sparaliżowało. Czułam się jakby nogi wrosły mi w asfalt. Kierowca
robił co mógł aby mnie wyminąć… Widziałam panikę w jego oczach. Poczułam, że
kolana się pode mną uginają i odpłynęłam we wszechogarniającą ciemność. Szkoda, że dane było mi pożyć tak
krótko. Gdybym wiedziała, że coś takiego mi się przydarzy na pewno
korzystałabym z życia w 100%. Ciekawe czy ktoś w ogóle przyszedłby na mój
pogrzeb. Ależ ja byłam głupia…
------------------------------------------------------------------
Na reszcie udało mi się coś sklecić. xD Mam już pomysł na kolejny rodział, który mam nadzieję pojawi się w przyszłym tygodniu. Zapraszam do komentowania! :D
takiego zakończenia się nie spodziewałam.. mogłoby być tak pięknie, gdyby nie Hudson :(
OdpowiedzUsuńcholernie się cieszę, że masz już pomysł na kolejny rozdział. czekam, czekam, czeeeeeeeeekam! :*
Lubię zaskakiwać haha :D <3
OdpowiedzUsuńWreszcie znalazłam chwilkę żeby tu wstąpić ;) Narazie rozdziały mi się bardzo podobają i ogólnie opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie :) Czekam na więcej. I byłabym wdzięczna o informowaniu mnie o rozdziałach u mnie na blogu http://boy-i-think-about-you-every-day-now.blogspot.com/ ;) Życzę weny oraz pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje, miło słyszeć. :) Oczywiście będę Cię powiadamiać i również pozdrawiam. :D
UsuńZapraszamy na nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńPonownie pojawia się Wasz upragniony Stradlin. :D
http://californiassounds.blogspot.com/2015/05/rozdzia-v.html